5 copywriterów, których znajdziesz na Facebooku (i których powinieneś unikać)

Znam wielu copywriterów. Z kilkoma nawet współpracowałem, choć nie zawsze było to opłacalne. Dlatego dziś opowiem Ci o 5 typach copy, których lepiej unikać.

Prośba: traktuj ten wpis z dystansem. Kocham wszystkich swoich copy-braci (siostry też) ❤️.

1. Copywriter “bot”

Rozpoznasz go po tym, że podczas rozmowy używa tych samych (często niepasujących) formułek.

“Dzień dobry, Krzysztof. 20zł za tysiąc znaków. Termin na za tydzień.”

Chociaż ogłoszenie umieściła Agnieszka, która nie chce rozliczać się za znaki, a deadline jest za dwa dni.

I żeby nie było: w gotowych formułkach nie ma nic złego (sam ich czasem używam). Za każdym razem powinny one być jednak choć trochę modyfikowane pod odbiorcę.

Ale “copy-bot” tego nie robi. Moim zdaniem istnieje więc duża szansa, że zlecenia też załatwia “hurtowo”.

2. Copywriter “wszechwiedzący”

“Piszę specjalistyczne teksty na temat programowania, ekonomii, nieruchomości, sportu, wędkarstwa i hodowli kojotów” - innymi słowy: copywriter orkiestra.

Albo mamy tutaj do czynienia z człowiekiem renesansu, albo z kimś, kto nie do końca rozumie pojęcie “tekst specjalistyczny”.

Wziąć zapleczówkę SEO na temat, o którym nie wiesz zbyt wiele, to rzecz normalna (inaczej agencje dawno by zbankrutowały). Problem pojawia się wtedy, gdy po jednym napisanym tekście o zabawach z psem ktoś nazywa się “ekspertem do spraw psiej behawiorystyki z ukończonym fakultetem”.

“Copy-wszechwiedzący” zwykle nie ma złych intencji. Po prostu zdarza mu się mylić pojęcia i warto go poprawić.

3. Copywriter “tajniak”

Zdjęcie profilowe ze stocka. Imię w stylu “Stasio Wiertarka”. Kontakt tylko i wyłącznie przez messengera. To właśnie po tym rozpoznasz “copywritera tajnego agenta”.

Z reguły nie chwali się on też swoim portfolio, a wszystkie szczegóły dostępne na mitycznym “privie”. Dlaczego? W sumie to bardzo dobre pytanie.

Osobiście nie działałbym z kimś takim - choćby dla własnego bezpieczeństwa. Jako copywriter nie zaczynam współpracy bez ustalenia danych zleceniodawcy. I tak samo powinno to działać “na odwrót”.

Mam jednak podejrzenia, że “copy-tajniakami” są: a) osoby młode, które wstydzą się swojego wieku, albo b) ściemniacze, którzy kłamią na temat swojego doświadczenia. Tym pierwszym możesz dać szansę, tym drugim - nie.

4. Copywriter “z doskoku”

Nikt nie każe Ci pisać na pełen etat. Powiem więcej - na samym początku traktowanie copy jako dodatkowego źródła zarobku jest wręcz wskazane.

Jest tylko jedno “ale”: musisz informować swoich zleceniodawców o godzinach dostępności. A na ile się orientuję: niewielu o tym pamięta.

Wiele razy przejmowałem projekt po kimś, kto wiecznie miał “urwanie głowy w głównej pracy”, “wizytę od dalekiej rodziny” czy “po prostu bardzo ciężki tydzień i musi odpocząć”.

Jeśli “copy z doskoku” otwarcie mówi o swoich godzinach pracy - to wszystko w porządku. Jeśli jednak ukrywa ten fakt… to po prostu postępuje nie fair.

5. Copywriter “wojownik”

Copywriting to wolny zawód. Prawdę mówiąc wystarczy Ci tylko dostęp do internetu i już możesz ogłaszać się jako copy. Taka łatwość to zarówno duży plus, jak i ogromny minus. W tym momencie pojawiają się “copy-wojownicy”.

I żeby nie było: też drażni mnie, kiedy każdego dnia widzę wysyp nowych specjalistów od wszystkiego. Zaciskam jednak zęby i skupiam się na tym, co powinno być dla mnie najważniejsze - czyli na własnym rozwoju.

Copy-wojownicy czują jednak wewnętrzny przymus, żeby udzielać się pod każdym postem. Grubiańsko wypytywać o doświadczenie, wytknąć źle postawiony przecinek, czy spamować “XDDDDD”.

Po co to robić? Nie wiem, PR’u to na pewno nie poprawia. Wiem jednak, że jeśli ktoś nie potrafi utrzymać swoich nerwów na wodzy, to ciężko z kimś takim współpracować.

A teraz coś o mnie

No, to sobie ponarzekałem. Teraz ciekawostka: kiedy jeszcze kilka lat temu zaczynałem z copy, to byłem chyba każdym typem z powyższych, czyli:

- działałem “hurtowo”,

- myślałem, że wiem wszystko,

- ukrywałem swoje osiągnięcia,

- pisałem o nieregularnych godzinach,

- nie akceptowałem konkurencji.

Na szczęście w porę dostrzegłem swoje błędy. Najważniejsze, to umieć wyciągać z nich wnioski i cały czas się rozwijać 🙂.

Tak więc Ty też dasz radę, młody writerze!

Nie Wiem

https://niewiem.pl

Windows Mania

https://www.windowsmania.pl

Uczciwy geodeta

https://uczciwygeodeta.pl

Jakub Kobyliński

https://jakubkobylinski.pl

Sis underwear

https://www.sisunderwear.pl/